czas na polskie SANECZKARSTWO
budzik pzssan

Pierwszy mini-sukces Polaka, "na razie jestem mistrzem treningów"

31 grudnia 2018, godz. 08:38  

A A A

Mateusz Sochowicz po raz pierwszy w karierze stanął w Calgary na podium Pucharu Narodów w saneczkarstwie. Rozbudził tym samym apetyty na dobry występ w Pucharze Świata. - Zabrakło, jak zwykle, chłodnej głowy - mówił 22-latek w rozmowie z Onet Sport.

Sochowicz to bardzo zdolny saneczkarz, który ma szansę osiągać naprawdę bardzo dobre wyniki. Pokazał to zresztą na igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu. Tyle tylko, że w treningach. Kiedy przyszło do zawodów, sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. I to jest największy problem tego zawodnika.

- Po trzecim miejscu w Pucharze Narodów w Calgary rozbudziłem apetyty na dobry występ. Także swoje. Wyszło jednak jak zwykle. Przynajmniej wiem, że mogę jeździć naprawdę szybko i tego się będę trzymał - powiedział Sochowicz.

Zapytany o to, czego mu brakuje, by zajmować wysokie lokaty w Pucharze Świata, odparł: - Przede wszystkim chłodnej głowy.chowicz przyznał, że stać go było na wynik w okolicy 15. miejsca, co byłoby naprawdę bardzo dobrym rezultatem. W pierwszym ślizgu pojechał jednak fatalnie już od samego początku. W drugim uzyskał 18. czas, ale to wszystko wystarczyło do 29. miejsca. Gdyby oba przejechał tak samo, to zapewne po raz pierwszy w karierze znalazłby się w czołowej "20".

- Widać zatem, że się da dobrze zjechać. Takie występy napawają mnie optymizmem. Jeżeli odblokuję się nieco w zawodach, to mam nadzieję, że będzie dobrze. Na razie jednak jestem mistrzem treningów - powiedział.

Sochowicz jest zadowolony ze sprzętu, jakim dysponuje. Ma wprawdzie stare sanki, ale za to jeździ na nowych metalach. Sam wychodzi z przekonania, że choć jest to dyscyplina sportu, w której technologia odgrywa duża rolę, to jednak najważniejsze - jego zdaniem - są umiejętności.

Kolejnym przystankiem saneczkarzy będzie tor olimpijski w Lake Placid.

- To chyba jest jeden z najtrudniejszych torów na świecie. Tam od pierwszego wirażu trzeba włożyć w przejazd mnóstwo pracy. Do tego zazwyczaj jest tam bardzo nierówny lód, który powoduje, że sanki strasznie skaczą - zakończył.

TOMASZ KALEMBA