czas na polskie SANECZKARSTWO
budzik pzssan

To może być szansa dla Polaków

04 kwietnia 2018, godz. 12:03  

Foto: Grzegorz Momot / PAPAndrzej Laszczak (po prawej) i Damian Waniczek

Foto: Grzegorz Momot / PAPAndrzej Laszczak (po prawej) i Damian Waniczek

A A A

W DRODZE DO PEKINU

Międzynarodowa Federacja Saneczkowa (FIL) wystąpiła do Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego o wprowadzenie do programu Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2020 roku w Pekinie saneczkarstwa na torach naturalnych.

TOMASZ KALEMBA

To może być szansa dla Polaków

Międzynarodowa Federacja Saneczkowa (FIL) przedstawiła niedawno cały pakiet zmian w programie olimpijskim na zimowe igrzyska, które w 2022 roku zostaną rozegrane w Pekinie. Jeżeli Międzynarodowy Komitet Olimpijski, a także gospodarze igrzysk nie będą mieli nic przeciwko, to w stolicy Chin zobaczymy więcej konkurencji saneczkowych. Najważniejszą informacją będzie jednak wprowadzenie do programu saneczkarstwa na torach naturalnych.

FIL chce, by w programie igrzysk w Pekinie pojawiła się rywalizacja jedynek kobiet i mężczyzn, a także mikstów na torze naturalnym. Z kolei do jedynek kobiet i mężczyzn, dwójek męskich i sztafety na sztucznym torze lodowym, miałyby dołączyć sprinty oraz żeńskie dwójki. Zresztą ta ostatnia konkurencja będzie już rozgrywana na Młodzieżowych Igrzyskach Olimpijskich w Lozannie w 2020 roku.

REKLAMA

Saneczkarstwo na torach lodowych do programu igrzysk olimpijskich weszło w Innsbrucku w 1964 roku. Jeszcze w erze przedolimpijskiej duże sukcesy odnosili w nim Polacy. Wraz jednak z postępem technologicznym Biało-Czerwoni zaczęli zostawać w tyle. Niedawno o sukces postarała się dwójka Wojciech Chmielewski i Jakub Kowalewski, która wywalczyła złoty medal mistrzostw świata w gronie młodzieżowców. Jeszcze kilka lat temu o czołowe lokaty biła się Ewelina Staszulonek.

Znacznie większe sukcesy w ostatnich latach odnosili Polacy w saneczkarstwie na torach naturalnych. Po medale mistrzostw świata sięgała dwójka Andrzej Laszczak i Damian Waniczek, która w 2002 roku sięgnęła też po Puchar Świata. Zresztą w światowym czempionacie, który jest rozgrywany od 1979 roku, po medale sięgali przedstawiciele jedynie czterech państw: Włoch, Austrii, Rosji (wcześniej ZSRR i WNP) oraz Polski. Biało-Czerowni sięgnęli w sumie po cztery brązowe krążki i wszystkie są dziełem wspomnianej wcześniej dwójki. Laszczak z Waniczkiem sięgali też po medale mistrzostw Europy. Złoto na tej imprezie wywalczyli w 1991 roku Krzysztof Niewiadomski i Oktawian Samulski.

- O tym, żeby saneczkarstwo na torach naturalnych trafiło do programu igrzysk, mówiło się już od końca lat 80. ubiegłego wieku. O organizację zimowych igrzysk w 1992 starała się Sofia (została pokonana przez francuskie Albertville - przyp. TK) i wówczas zaczęto już nawet szykować bułgarską reprezentację saneczkarzy na torze naturalnym na tę imprezę, bo chcieli wprowadzić tę dyscyplinę do programu zimowych igrzysk. Byli tym bardzo zainteresowani. Nawet całe autobusy Bułgarów przyjeżdżały na tor do Szczyrku, by trenować. Pomagaliśmy im wówczas nawet w organizacji sprzętu - opowiadał Grzegorz Pajda, były działacz w polskim związku, a obecnie dziennikarz i ekspert, w rozmowie z Onet Sport.

Problem saneczkarstwa na torach naturalnych polegał na tym, że kraje, które miały sztuczne tory lodowe, nie były zainteresowane promocją tej dyscypliny. Gospodarzem zimowych igrzysk olimpijskich w 2006 roku został Turyn i wielu spodziewało się wówczas, że do programu igrzysk zostanie właśnie włączone saneczkarstwo na torach naturalnych. Wszystko dlatego, że przedstawiciele tego kraju są najbardziej utytułowani w tej dyscyplinie sportu. Tak się jednak nie stało. Teraz czas na trzecie podejście.

- Bardzo nas cieszą informacją o tym, że saneczkarstwo na torach naturalnych może w końcu trafić do programu igrzysk olimpijskich. To może być wielka szansa dla tego sportu. To dyscyplina, która zasługuje na to, by być na igrzyskach, a do tego coraz szybciej się rozwija - powiedziała Małgorzata Jędrzejko, trener kadry narodowej, w rozmowie z Onet Sport.

W saneczkarstwie na sztucznych torach lodowych zawodnicy uzyskują wielkie prędkości. Zdarzają się bardzo poważne kontuzje, a nawet śmiertelne przypadki. Ostatni taki miał miejsce na zimowych igrzyskach olimpijskich w Vancouver. Mimo tego nikt nie myśli o skreśleniu tej dyscypliny sportu z programu igrzysk. Tymczasem groźne kontuzje na mistrzostwach Europy w austriackim Huettau odroczyły włączenie saneczkarstwa na torach naturalnych do rodziny sportów olimpijskich.

- Przyjechało na tę imprezę wiele osób z MKOl. Gospodarze chcieli przekonać ich do tego, że to ciekawa dyscyplina. Tutaj nie ma tak niewielkich różnic czasowych, jak w saneczkarstwie na sztucznych torach lodowych, gdzie o miejscu decyduje jedna tysięczna część sekundy, co jest niewidoczne dla kibica. Niestety na tych mistrzostwach Europy przygotowano bardzo trudny tor. Do tego przyszła odwilż, a następnie mróz, co spowodowało, że był on bardzo szybki. Było mnóstwo wypadków i kilka złamań. Działacze MKOl patrzyli na to wszystko z pewnym przerażeniem - mówił Pajda.

Polski dziennikarz zastanawia się, czy kolejne podejście do wprowadzenia saneczkarstwa na torach naturalnych do programu igrzysk, powiedzie się.

- Niemcy, Amerykanie czy Kanadyjczycy nie są za tym, by ta dyscyplina sportu znalazła się w programie igrzysk. Mają sztuczne tory i raczej będą walczyć o to, by w programie znalazło się więcej konkurencji rozgrywanych na lodzie. Poza tym lobby saneczkarskie na sztucznych torach lodowych boi się tego, że kolejni organizatorzy igrzysk będą chcieli odejść od tej dyscypliny sportu. Wszystko dlatego, że sztuczny tor to olbrzymi koszt. Z kolei tor naturalny można zrobić niewielkim kosztem w ciągu pół roku na pierwszej lepszej leśnej drodze albo na stoku narciarskim - tłumaczył Pajda.

W Polsce przez lata kładziono duży nacisk na saneczkarstwo na torach naturalnych. Ta dyscyplina sportu rozwijała się w naszym kraju bardzo szybko. Kiedyś w okolicach Bielska-Białej, które uchodzi za mekkę tego spotu w kraju, było kilka klubów. Teraz wygląda to znacznie gorzej. Klubów jest jak na lekarstwo, a nasza kadra przygotowuje się obecnie na torach w Czechach i Gołdapi na... Mazurach. Kiedyś w Polsce torów do saneczkarstwa naturalnego było znacznie więcej, a najbardziej znanym był ten w Szczyrku tuż obok domu Stefana Huli. Dwukrotnie odbywały się na nim mistrzostwa Europy. Po raz ostatni w 1999 roku. Obecnie tor już jest zdewastowany, a bywało, że startowało na nim kilkaset osób.

To wszystko spowodowało, że nie mamy już tak dobrych zawodników, choć jeszcze dwa sezony temu po Puchar Świata w gronie juniorów sięgnęła dwójka Rafał Zasuwa i Paweł Spratek.

- W ubiegłym roku zaczęła jeździć 15-letnia Julia Płowy i w ostatnim sezonie w jedynkach zajęła już 11. miejsce na mistrzostwach Europy juniorów i 20. na mistrzostwach świata seniorów. Teraz powołałam na konsultację czwórkę dzieci z roczników 2005-2008. Dzięki temu, że nasza dyscyplina może znaleźć się w programie igrzysk, będzie znacznie łatwiej o pozyskanie środków na szkolenie - cieszy się Małgorzata Jędrzejko.

MKOl jeszcze w tym roku podejmie decyzję dotyczącą programu zimowych igrzysk olimpijskich w Pekinie. Jeżeli saneczkarstwo na torach naturalnych znajdzie się w nim, to warto będzie położyć w naszym kraju duży naciska na tę widowiskową dyscyplinę. Patrząc na dokonania z przeszłości, byłaby szansa na walkę o medale. Już jednak teraz trzeba wyselekcjonować grupę utalentowanej młodzieży.

- Jestem za tym, by sanki naturalne weszły do programu igrzysk. Co do polskich szans? Na pewno byłoby dużo łatwiej zrobić wynik niż w sankach lodowych, ale nie byłoby to też takie proste - zakończył Pajda

Oficjalne pismo Światowej Federacji Saneczkowej do MKOL

Subject: Natural Track Luge and Olympic Games!

Dear Mr. President,

Dear luge friends,

I hope you’re all well.

I’m pleased to inform you that the Executive Board in Berchtesgaden decided to send an application to the IOC for the inclusion of Natural Track Luge into the program of the Olympic Winter Games in Peking 2022. Furthermore,  there are still chances that Natural Track Luge can participate at the official program of the YOG 2020 in Lausanne. Together with the executive director Christoph Schweiger we founded a team that is working in this project. Our main goal is to be able to participate at the Olympic Games. That is why we are putting a lot of efforts into reaching this goal. In case we do not succeed in Peking, we still have the chance to participate at the Olympics 2026.

Thank you for the support to achieve this goal.

Best regards,

Evi Mitterstieler

Mag. Evi Mitterstieler

Coordination Development Natural Track Luge

International Luge Federation

Mobil: +39 335 254007

E-mail: evi.mitterstieler@rolmail.net